sobota, 21 kwietnia 2012

3. 'We'll meet again. I promise'

    Jesteś w szkole. Masz dużo lekcji oraz pracy. Wydaje Ci się, że to jeden z najcięższych Twoich dni. Ledwo dajesz radę. Momentami lekko zasypiasz. Powodem jest kolejna nieprzespana noc.  Każda lekcja ciągnie się w nieskończoność. Dodatkowo nauczyciele wymagają ponad Twoje możliwości. Nie dziwisz się. Zbliżają się terminy egzaminów końcowych. Każdy jest zestresowany, ale Ty w szczególności. Kompletnie nie wiesz, co masz zamiar robić w przyszłości. Kiedy tylko o tym zaczynasz myśleć, w Twojej głowie pojawia się pustka. Fakt, że wszyscy po kolei mają plany na przyszłość mocno Cię dobija.  Z kompletnego braku chęci na skupienie się na lekcji, pogrążasz się w wspomnieniach.
   Pisk. Krzyk. Światła. Setki nastolatek. Dziesiątki transparentów. Jedna scena. Jeden dźwięk. Jeden głos. Drugi głos. Pięć głosów. Trzeci głos. Ponownie wszystkie. Wszyscy klaszczą i krzyczą 'na na na na na'. Momentalny pisk. Oczy skierowane w Ciebie i solówka. Zielone tęczówki wpatrzone w Twoją twarz oraz ręka, która chwyciła Twoją w momencie "you don't know you're beautiful'. Uśmiech chłopaka. Koniec piosenki. Twój rumieniec na jego ponowny uśmiech. Kolejne piosenki, kolejne piski, kolejne spojrzenia, kolejne uśmiechy. 
     Zaczyna się Stole My Heart. Dziewczyny piszczą jak oszalałe. Ty również, ale jesteś w miarę spokojna. Malik podchodzi do jednej z dziewcząt i zabiera ją na scenę. Chciałabyś być na jej miejscu. Liam zaczyna śpiewać do dziewczyny. Pozostałe piszczą jeszcze głośniej. Kiedy tylko rozpoczyna się refren, masz wrażenie, że niektóre dziewczyny zemdlały z istnej radości. Chłopak w uroczych, roztrzepanych loczkach wpatruje się w Ciebie z daleka. Nie wiesz czy Ci się tylko tak nie zdaje, ale nie ważne. Chcesz mieć takie wrażenie. 
     Niestety koncert dobiega końca. Jest Ci smutno jak innym, ale jesteś pewna w 100%, że to były najlepsze dwie godziny Twojego życia. Nie tylko dlatego, że Harry zaśpiewał specjalnie dla Ciebie swoją solówkę. Cieszysz się, ponieważ spełniłaś swoje marzenie. Byłaś na koncercie One Direction. Na koncercie, o którym marzy każda Directionerka.
- Massive thank you! You were amazing! Love you all! - krzyczy do mikrofonu Tomlinson. 
- Yep, you are amazing. Kocham Cię Polska!  - uśmiecha się Liam.
- Can't wait to meet you again. We'll meet again, I promise. - mówiąc ostatnie zdanie, Styles spojrzał w Twoim kierunku. 
       Chłopcy schodzą ze sceny. Ty odwracasz się i wzrokiem poszukujesz wyjścia. Odchodzisz lekko na bok, ponieważ tłum nastolatek wręcz pcha się do drzwi. Zaczyna boleć Cię głowa. Nagle zauważasz grupkę dziewcząt, które idą za scenę. Zaciekawiona sytuacją idziesz za nimi. Dziwisz się, dlaczego wejście za kulisy nie jest zamknięte, ale nie przeszkadza Ci to. Nagle nastolatki zaczynają piszczeć. Nie dziwisz się. Spotkały dwójkę, która jeszcze kilkanaście minut temu śpiewała na scenie. Twoje serce zaczyna bardzo szybko bić. Nie wiesz co robić. Odruchowo do nich podchodzisz, ale nie potrafisz nic powiedzieć. W sumie i tak pozostałe fanki nie pozwoliłyby Ci na to. Ich pisk jest wprost przeraźliwy. Ręką szukasz w torbie notesiku i długopisu. Okazja na zdobycie autografu może się nie powtórzyć. Nagle z daleka widać zbliżającą się ochronę, krzyczącą 'get out get out!'. Jesteście wystraszone, ale nadal próbujecie zdobyć autografy i robić zdjęcia. Kiedy nie reagujecie, ochroniarz wzywa kolegę i razem biegną w Waszym kierunku. Jesteś przestraszona, ale mimo wszystko chcesz zdobyć autograf. Ochrona podbiega, a Wy jesteście zmuszone wyjść. Nagle z garderoby wychodzi reszta chłopców (dokładnie Niall, Liam i Harry). Nie podoba im się zachowanie ochrony. Podpisują  kawałki papieru i chętnie robią zdjęcia. Jesteś szczęśliwa, że możesz być tak blisko nich, ale jednocześnie niezadowolona, ponieważ nie udaje Ci się do nich dobić. Dziewczyny po prostu na to nie pozwalają. Ze smutku i zmęczenia zaczyna po Twojej twarzy spływać łza. Zauważa to Harry, który podchodzi do Ciebie i obejmuje. Chwycił też Twój notes i wykonał bardzo duży podpis z serduszkiem. Uśmiechasz się i zaczynasz mocniej płakać w jego ramię. On tylko szepcze do Twojego ucha "Don't cry. Be happy, please.". Niestety chłopcy zmuszeni są iść. Odrywasz się od chłopaka i odchodzisz z innymi dziewczynami.
           W domu opowiadasz rodzicom jak świetnie się bawiłaś. Dziękujesz im także za szansę bycia na koncercie. Masz trudną sytuację w domu, ale mimo wszystko rodzice kupili Ci bilet. Z radości zaczynasz płakać. Kiedy tylko kończysz opowieści, bierzesz szybki prysznic. Wchodzisz do pokoju i rzucasz się na łóżko. Ręką wyszukujesz notes, w którym masz autograf. Kompletnie o tym zapomniałaś. Chcesz szybko pokazać go rodzicom, kiedy nagle zatrzymujesz się i przyglądasz uważniej. Patrzysz na niezgrabnie napisane literki. Po chwili wzrok kierujesz na serduszko, które jest nieco inne. Kawałek 'obwodu' kształtu nie składa się z kreski. Znajdują się tam cyferki, a pod nimi napis małymi literkami "we'll meet again. we must ! :) love, harry xx". Nie wiesz jak zareagować. Czujesz się nieco dziwnie. Dopiero po chwili ogarnia Cię euforia. Kiedy tylko się uspokajasz, łapiesz telefon i kolejno klikasz cyferki.
            Dzwonek. Dzwonek przerywa Twoje cudowne wspomnienie. Ale nie jest to dzwonek szkolny, tylko sms'a. Dokładnie nie dźwięk, a wibracja. Zerkasz na ekran. Uśmiechasz się. Otwierasz wiadomość. "Check twitter, NOW :)". Kiedy tylko kończy się lekcja, wychodzisz na korytarz. Wpisujesz hasło i zerkasz w mentions. Masz bardzo dużo spamu. Nie potrafisz nic odszukać. Wchodzisz na profil Harry'ego. Patrzysz na jego ostatniego tweeta, a na Twoje twarzy pojawia się uśmiech, a po chwili na policzku łza. Szybko bierzesz torbę i wychodzisz ze szkoły i  z chęcią wracasz do domu ....

Tweet, który przeczytałaś : "Chłopcy są w Londynie, a ja w Polsce ;p Dlaczego? Otóż stęskniłem się za @twój nick . Czekam niecierpliwie na Ciebie w Twoim pokoju i nadal nie mogę uwierzyć w to, że moją dziewczyną jest taka szalona fanka jak Ty !! Kocham i czeeeeeekam :D x"









~   Trzeci imagin. Nieco weselszy, prawda? Tym razem nikt nie umiera. Chociaż nie. Tym razem wyjątkowo umrę ja, ponieważ napisałam coś, co jest beznadziejne i Wam się nie spodoba. Przepraszam :'( Wiem, że trochę idiotyczny ten imagin, ale nie jestem w stanie pisać od nowa :( Tweet celowo po polsku, ponieważ miałam obawy, że ktoś może zupełnie inaczej sobie przetłumaczyć gdyby był po angielsku.
      Po drugie dziękuję za tyle wyświetleń bloga, za komentowanie i dodawanie do obserwowanych. To jest tak cholernie (za przeproszeniem) miłe :)
       Po trzecie mam trochę głupi pomysł, no ale.. Otóż mam ochotę zacząć nowe opowiadanie, którego tym razem na pewno nie skończę na jednym z pierwszych rozdziałów. Nie wiem tylko czy rozpocząć pisanie, ponieważ nie wiem czy ktoś je będzie czytał :'(
        Proszę, komentujcie i wyrażajcie tu  swoje opinie. Na tym najbardziej mi zależy :) ~ @imnewmartha






MASSIVE THANK YOU ! 

Dobijemy do 20 szczerych, prawdziwych komentarzy?
Wtedy większe prawdopodobieństwo, że dodam coś szybciej :) 
PS Jeśli macie twittera to piszcie na końcu w komentarzach,dobrze? Oczywiście o ile chcecie być informowane dalej lub po prostu informowane :)


piątek, 13 kwietnia 2012

2. "Zniszczyłem wszystko"

   [  piosenka ]


    Wybiegasz z hotelu. W Twoich oczach znajdują się łzy. Szybkim ruchem wyjmujesz kluczki i wsiadasz do samochodu. Siadasz za kierownicą. Odruchowo naciskasz na gaz. Wyjeżdżasz z parkingu i jedziesz przed siebie. Jak najdalej. Zaczyna padać deszcz. Nie zatrzymujesz się na żadnych światłach. Nie zwracasz uwagi na pieszych. Jedziesz przed siebie. Po Twoich oczach spływają słone łzy. Deszcz zaczyna padać coraz intensywniej. Wycieraczki ledwo zdążają usunąć wodę z przedniej szyby. W Twojej głowie mieszają się ze sobą myśli. Jesteś wściekła, ale i zrozpaczona. Wjeżdżasz na autostradę. Mocniej przyciskasz na pedał gazu. Chcesz jechać jak najszybciej. Jak najszybciej chcesz znaleźć się daleko od tego, który Cię zranił. Deszcz pada jeszcze intensywniej. Naciskasz na gaz, a rękoma mocno trzymasz się kierownicy. Cała Twoja twarz jest mokra od płaczu. Nie widzisz co dzieje się na ulicy, ale wiesz, że jesteś sama na autostradzie,ponieważ jest środek nocy. Kolejny raz przyciskasz na gaz. Chcesz jechać jeszcze szybciej. Wjeżdżasz na most. Nagle zatrzymujesz auto. Wychodzisz i trzaskasz drzwiami. Idziesz po ulicy z głową uniesioną ku górze i wykrzykujesz jak go nienawidzisz. Łapiesz się za brzuch i przeklinasz jak bardzo nie cierpisz tego człowieka. Podchodzisz do barierki. Chwytasz ją rękoma. Wychylasz się lekko i dostrzegasz fale, które wariują pod wpływem wiatru. Po policzku spływają Ci łzy. Nagle wybuchasz śmiechem. Patrzysz w górę, potem ponownie w dół. Powoli ochłaniasz. Po chwili z kieszeni wyjmujesz scyzoryk. Bawisz się nim po swojej dłoni. Przeciągasz go na nadgarstek i mocno przyciskasz. Wędrujesz nim wokół całej ręki. Pojawia się na niej krew. Dużo krwi. Czerwona substancja jest zmywana przez deszcz, ale po chwili pojawia się na nowo. Ponownie się śmiejesz. Czujesz lekki ból brzucha. Masz dosyć. Masz dosyć swojego życia. Chcesz uciec. Odejść. Cokolwiek. Zaczynasz myśleć. Głowa odmawia Ci posłuszeństwa. Myślisz o człowieku, który zranił Cię najmocniej. Myślisz o nim jak o intruzie. Intruzie, którego nigdy nie powinnaś spotkać. Porównujesz go do najgorszego. Wyobrażasz sobie tortury z nim w roli głównej. Nienawidzisz go. Nagle przypomina Ci się namiętna noc, którą z nim spędziłaś. Na Twojej twarzy pojawia się lekki uśmiech, który po chwili znika. Twoje serce bije jak oszalałe. Nie panujesz nad swoim ciałem. Ostre myśli walczą w Twojej głowie. Masz dosyć. Czujesz się więźniem we własnej skórze. Ponownie przypominasz sobie tamtą noc. Czujesz jego dotyk, oddech, zapach. Wszystko. Na Twojej twarzy pojawiają się gorzkie łzy. Powoli zaczynasz rozumieć, że zależy Ci na nim. Zależy Ci na człowieku, który Cię wykorzystał. Zależy Ci na człowieku, który nic do Ciebie nie czuje. Zależy Ci na człowieku, który nazwał Cię szmatą. Zależy Ci na człowieku, który zabawił się Twoim losem. Zależy Ci na człowieku, który pragnie Twojego cierpienia...
- Nienawidzę Cię !!! - krzyczysz najgłośniej jak tylko potrafisz - Nienawidzę !
Po chwili łapiesz się za brzuch. Ból zgina Cię i lądujesz na kolanach. Nie możesz wytrzymać. Krzyczysz. Jesteś cała mokra od płaczu i deszczu. Chcesz umrzeć. Tu i teraz. Chwytasz scyzoryk. Unosisz go nad skaleczoną żyłą i poprawiasz cięcie. Czujesz mocny, szczypiący ból. Jesteś podniecona, tak jak wtedy, kiedy kochałaś się z tamtym człowiekiem. Zaczynasz się śmiać. Śmiejesz się z siebie i Twojego istnienia. Wstajesz i chwytasz się barierki. Nie masz już sił. Wdrapujesz się na nią i przekładasz nogi na drugą stronę. Po Twojej twarzy spływa dużo łez. Patrzysz w dół, na wodę. Po chwili w głowie mieszają Ci się wspomnienia. Widzisz jego i siebie, razem. Nagle pojawia Ci się obraz kiedy on wykrzykuje, że Cię nienawidzi. Że dla niego jesteś zwykłą szmatą. Z Twoich oczu spływa jeszcze więcej łez. Skaleczona ręka przypomina o sobie piekącym bólem. Powoli tracisz siłę. Drugą ręką głaszczesz się po brzuchu i szepczesz "Może gdzie indziej będzie nam lepiej...." . Spoglądasz na zranioną rękę. Widzisz jak mocno i szybko tracisz krew. Tracisz krew i ból brzucha. Tracisz krew i obraz sprzed oczu. Puszczasz barierkę i spadasz. Tracisz nie tylko krew. Tracisz życie i miłość. Miłość do tamtego człowieka......
   

              Ludzie powoli wychodzą z cmentarza. Wszyscy mają spuszczone głowy, ale ich smutek wydaje się sztuczny. Przy grobie z kwiatami zostało dwóch młodych chłopaków. Milczą. Dopiero po chwili odzywa się jeden z nich :
- Była młoda. Za młoda.... Nie warta takiego cierpienia. Nie takiego końca... - spogląda na skupionego przyjaciela - Przez ostatni czas nic się nie odzywasz. Nic nie mówisz. Nie wspominasz o niej. Dlaczego?
Chłopak nie otrzymał odpowiedzi. Stoją tak jeszcze chwilę kiedy ponownie się odzywa :
-Już czas. Chodź...
Ani nie drgnął. Wpatruje się cały czas w tabliczkę z Twoim czarno-białym zdjęciem.
-Louis, naprawdę, chodź - trzyma go za ramię.
-Spodziewała się dziecka - mówi z zaciśniętą szczenką - Dziecka, rozumiesz? - w jego oczach pojawiają się łzy - Byłbym ojcem... - zaczyna płakać - Zniszczyłem to. Zniszczyłem ją. Zniszczyłem wszystko. Wiesz... Myślałem, że mi na niej nie zależy. Byłem nawet tego pewien. Myliłem się.
Jego przyjaciel spojrzał na niego uważnie :
-Chcesz powiedzieć, że była dla ciebie ważna?
-Ważna? Nie Harry, nie była. Jest. Jest w dalszym ciągu. Kochałem ją i kocham. Nadal. Mimo wszystko....
-Louis, ona nie ....
-Nie żyje, wiem. Ale co z tego? To nie zmienia faktu, że wszystko stało się z mojej winy - po jego policzkach spływają łzy.
-Tak, ale ona już nie wróci - brunet spuszcza głowę.
-Wiem...
Po chwili Tomlinson zostaje sam. Ciągle wpatruje się w Twoje zdjęcie. Delikatnie wypowiada Twoje imię. Kuca i zapala znicze. Po jego twarzy spływają łzy.
- Kochałem cię. Nie dawałem ci tego do zrozumienia, bo sam.... - urywa - sam tego nie wiedziałem. Przepraszam cię. Wiem, że to nic nie zmieni, ale... Kocham Cię. Nadal. Ciebie i nasze dziecko. Mam nadzieję, że teraz tam, beze mnie jest wam lepiej...
Ze łzami w oczach wychodzi z cmentarza i zamyka furtkę ...

         



~ Drugi imagin. Szczerze? Nawaliłam. Wiem. Końcówka beznadziejna, przepraszam :( Nie udało mi się nic innego wymyślić :( 
Po drugie chciałam Wam strasznie podziękować za wszystkie komentarze związane z pierwszym imaginem. Jesteście cudowne. Naprawdę. Ponad 300 wejść w ciągu dnia kiedy pojawił się imagin. Uwielbiam Was. Jesteście po prostu amazayn ♥ Ktoś napisał, że 'jest małym dziełem sztuki'. Byłam w szoku. Dla mnie te słowa jak i 'masz talent' są naprawdę czymś niesamowitym. Nie zgadzam się z nimi, ale są dla mnie wyjątkowe. Czytając komentarze tu, na blogu oraz na twitterze, miałam łzy w oczach. Jesteście strasznie kochane. Dziękuję Wam.   ~ @imnewmartha

PS Wiem, że to trochę zajmuje czasu, ale jednak nie wiele. Proszę Was (a nawet błagam) o jakiekolwiek opinie. Strasznie mi na nich zależy. Jeżeli macie jakieś wskazówki lub zastrzeżenia - napiszcie. Postaram się je uwzględnić i dostosować :) Dodatkowo dodam, że mam kilka pomysłów na kolejne imaginy tylko nie wiem na jakie macie ochotę. Wesołe, smutne? Napiszcie :) xx





Jeżeli chcecie być informowane o nowych to napiszcie w komentarzu, dobrze? :) 
Poprawiłam opcję komentowania, więc jeżeli nie posiadasz żadnego konta to skomentuj jako anonim :) xx


piątek, 6 kwietnia 2012

1. "Byłbym, ale nie zdążyłem"

piosenka -> http://www.youtube.com/watch?v=5anLPw0Efmo

      Jesteś fanką One Direction. Codziennie starasz się być na bieżąco z informacjami. Masz z nimi pełno gadżetów. Cały Twój pokój obklejony jest ich plakatami, wycinkami z gazet. Wiesz o nich dosłownie wszystko. Kochasz ich, ponieważ dzięki nim zapominasz o swoich problemach. Kiedy ich słuchasz, oglądasz zapominasz o tym,że jesteś całkowicie sama, że nawet rodzice Cię nie rozumieją. Zapominasz o fakcie, że nigdy nie byłaś w 100% szczęśliwa. Zapominasz, że kiedyś Twój ojciec bardzo Cię skrzywdził. Zapominasz, że na Twoich nadgarstkach jest po kilkanaście świeżych i starych blizn. Po prostu zapominasz....
      Pewnego dnia postanowiłaś, że wyślesz list, w którym podziękujesz im za to, że potrafią zmienić Twój dzień. Postarałaś się o to, aby ładnie dobrać słowa. Nie opisałaś w nim dokładnie tego, co już zdążyłaś przeżyć. Dołączyłaś w nich skromną bransoletkę zrobioną z granatowego sznurka i małej tabliczki 'live hope' w nadziei, że ten który to przeczyta, po prostu ją zachowa. Byłaś świadoma tego, iż szansa na to, że kiedykolwiek to dostaną jest bardzo, bardzo mała, ale mimo wszystko poszłaś na pocztę i wysłałaś list w zielonej kopercie.
      Tygodnie się ciągnęły. Z dnia na dzień coraz bardziej kłóciłaś się z matką, której nienawidziłaś. Pewnego dnia podczas awantury ta wbiegła do Twojego pokoju i zerwała wszystkie plakaty z One Direction.Kiedy zobaczyłaś jak drobne kawałki papieru zdobią Twoją podłogę, wpadłaś w szał. Zaczęłaś kłócić się jeszcze głośniej z matką, co doprowadziło do mocnej szarpaniny. Kiedy Twoja rodzicielka wybiegła z pokoju, Ty trzasnęłaś drzwiami. Chwyciłaś żyletkę i usiadłaś w kącie. Wykonałaś kilka ruchów i po chwili ekscytowałaś się krwią na Twojej skórze. Poczułaś lekką ulgę.
      Kilka godzin później do Twojego pokoju wszedł ojciec. Oznajmił Ci, że postanowili, iż musisz znaleźć się w ośrodku psychiatrycznym. Ponownie się zdenerwowałaś. Zaczęłaś krzyczeć, że nienawidzisz ich za wszystko. Ojciec nie mógł znieść Twoich wrzasków. Mocno uderzył Cię w policzek, co spowodowało, że straciłaś przytomność.
       Dnie w ośrodku są dla Ciebie męczące. Dostajesz tam szału. Nie masz dostępu do internetu ani radia, co powoduje, że nie wiesz nic o One Direction. Jesteś pozbawiona jakichkolwiek ostrych przedmiotów, którymi mogłabyś wzbogacić się o nowe blizny. Z czasem przestajesz jeść jako oznaka buntu. Nie odzywasz się do lekarzy. Nie pijesz wody. Jesteś blada, masz opuchnięte oczy oraz bardzo suche usta. Siedzisz w kącie i spoglądasz w okno. Jesteś nieobecna....
         Nadarzyła się okazja, że możesz uciec. Szybkim ruchem znalazłaś się na zewnątrz i biegniesz przed siebie ile tchu. Jesteś wycieńczona. Biegniesz w brudnych trampkach po nieznajomych uliczkach. Czujesz się wolna. Wybiegasz na autostradę z nadzieją, że zatrzyma się ktoś, kto mógłby Cię dowieźć do Twojego ukochanego zespołu, który aktualnie przebywa w Londynie. Tylko na tym Ci zależy. Niestety nikt się nie zatrzymuje. Jesteś zagubiona. Noc spędzasz w pobliskim parku.
           Rano budzisz się ponownie w ośrodku. Odnaleźli Cię. Jesteś na siebie wściekła. Nienawidzisz wszystkich po kolei, ale najbardziej siebie.
            Kilka dni później jesteś na stołówce. Podkradasz się do kuchni i zabierasz butelkę wódki. Wracasz do pokoju i chwytasz tabletki. Wcześniej tylko wyjmujesz list, w którym napisałaś o tym, jak bardzo wszystkich nienawidzisz i ponownie o tym, że dziękujesz swojemu ukochanemu zespołowi. Po chwili bierzesz garść tabletek i popijasz alkoholem. Czujesz lekkie zawirowanie głowy i widzisz uciekający obraz sprzed oczu....
             Pada delikatnie śnieg. Chłopak w kapturze wyciąga rękę i otwiera metalową bramę. Podchodzi do marmurowego grobu. Ręką strzepuje śnieg z ławki. Wpatruje się chwilę w nagrobek, ogląda się wokoło po czym powoli zdejmuje kaptur. W jego brązowych oczach pojawiają się łzy. Po chwili z kieszeni wyjmuje zieloną kopertę. Na jego nadgarstku widać granatowy sznurek. Siada na ławeczce i wpatruje się w tablicę na nagrobku. Dopiero po kilku minutach odzywa się :
- Dlaczego to zrobiłaś? - spuszcza głowę, a po jego policzku spływa pierwsza łza - Wiesz.... Kiedy czytałem ten list ja... Ja wiedziałem, że jest coś ... Że coś się dzieje. Nie wiedziałem tylko jak zareagować, ale ... odpisałem tyle, że Ty nie odpowiedziałaś, bo ... - urywa, a kolejna łza spływa po jego policzku - Wiem, że było ci ciężko. Wiem przez co przeszłaś... Nawet nie wiesz jak bardzo żałuję, że wcześniej cię nie odnalazłem - po jego policzkach zaczynają spływać kolejne łzy - Pomógłbym ci. Postarał. Nie pozwoliłbym aby działa ci się jakakolwiek krzywda. Byłbym .... - patrzy w tabliczkę - ... ale nie zdążyłem. Przepraszam cię za to (twoje imię). Za tak wiele nam podziękowałaś,a tak naprawdę nie miałaś za co, bo... - urywa - bo nic ci nie pomogliśmy tak jak moglibyśmy. Nie wiesz jak żałuję ...
Chłopak wstaje, a z kieszeni wyjmuje znicz i zapałki. Zapala i delikatnie stawia na grobie. Z tylnej kieszeni spodni wyjmuje list. Trzyma go w ręku i mówi :
- To list od nas. W nim każdy z nas napisał coś od siebie i podpisał, ale ja jednak rozpisałem się najbardziej - uśmiechnął się - Tutaj masz wszystkie moje myśli i przemyślenia. Jeśli tylko chcesz to przeczytaj. Wiem, że  tu jesteś i mnie słuchasz. Czuję to... - po jego policzkach spływają łzy - Niedługo tu wrócę....
Zayn zakłada kaptur i wychodzi z cmentarza.
      Tego samego dnia podczas koncertu chłopcy dedykują Tobie "Moments" oraz proszą po zakończeniu o minutę ciszy. Podczas występu publiczność ma wysoko w górze świeczki i jest całkowicie cicha. Kiedy chłopcy wykonują "I Wish", "Same Mistakes" i "More Than This" Zayn myśli o liście, który do nich napisałaś, a na nadgarstku ma granatowy sznurek i tabliczką 'live hope'...


~ Mój pierwszy imagin. Mam nadzieję, że nie jest aż tak źle :) Pomyślałam czy nie dodawać tu co jakiś czas imaginów. Nie wiem tylko czy będzie to miało sens, bo nie wiem jak mi to idzie :( Będę bardzo wdzięczna za wszelkie komentarze nawet typu "beznadziejne, usuń bloga" :) Pozdrawiam x ~ @imnewmartha